WALKA WIECZORU

"Mocny w gębie, słabszy w czynach", pomyślał Deren. Elf znalazł już sobie lekkie wzniesienie, kupkę kamieni nie wyższą od krasnoluda, ale spełniała swoje zadanie całkiem dobrze. Nagle bach - zaczęło się. Nie atak. Przynajmniej nie taki fizyczny. Atak werbalny.
Z ust Leona wylał się potok obraźliwych, skierowanych do Derena, słów. Wydawało się, że trawa więdnie, ale tylko lekko poszarzała - pewnie czarodziej podtrzymujący barierę oburzył się i zdezorientował. Jeśli ktoś przyprowadził na arenę dziecko, bo nie miał kto się nim zająć, to dziecko będzie miało skrzywioną psychikę. Na zawsze.
Jednak prowokacja Leona nie powiodła się; mimo że nerwy Derena już prawie strzeliły, wytrzymał obelgi mężczyzny. Elf schował się, trafnie wykorzystał ukształtowanie terenu - znikł Leonowi z pola widzenia. Ale tylko Leonowi.
Mistrz Szewskiego Języka, nie wiedzieć jak, sprowokował jeszcze krążące nisko nad polem walki ptaki. Czwórka z nich zerwała się z łopotem skrzydeł. Trzy z nich ruszyło na Derena, który był po prostu bliżej, zaatakowały go szponami, elf cudem odsunął się na tyle, żeby pazur spoczął na jego policzku, a nie oku. Po chwili szarpaniny odegnał drapieżniki, a ostatni z czwórki, sokół wędrowny, zaszarżował z prostym dziobem na ciało Leona.


______________________________________________
Bobby:
Inicjatywa: 2
PŻ: 8/10
Atak: 3+2+1
Obrona: 3

Zixter:
Inicjatywa: 1
PŻ: 5/8
Atak: 2+1
Obrona: 2+1
Magia: 0/2

2 pkt. obrażeń od ptaków przeciwko Derenowi.

...ierdolone ptaszyska. Po chuj mi niby bliski związek z naturą kiedy natura to brudna dziwka...

Powiedziałem pod nosem ażeby nie zaalarmować gluta który prawie wyprowadził mnie do szału. Kładąc strzałe na cięciwie celuję w tego jebanego zaklinacza jaskółek i mówię:

I MYK W DUPSKO JAK CHŁOPA

Gdy strzała była w powietrzu zająłem się rozpalaniem ognia z pobliskiej kępki trawy. Nadsłuchiwałem też jaka będzie reakcja mojego przeciwnika na strzałę z nikąd.

Broń Cięciwowa

The member 'Bobby' has done the following action : Dices roll

---

'd20' : 19, 8, 17

No to jestem w dupie...
Leon dosłownie został postawiony między młotem a kowadłem, z jednej strony prosto na niego leciał właśnie drapieżnik gotowy wydrzeć z niego całą jego cenną żelatyną, z góry zaś nadciągała na niego strzała wystrzelona przez upierdliwego elfa
Znalazłem się w ciężkiej sytuacji gdyby jeszcze ten elf był, tak głupi na jakiego wygląda i zlazł tu, ale może jeszcze uda mi się coś ugrać
Leon obrócił głowę za plecy i zaczął wyczekiwać odpowiedniego momentu, kiedy wyczuł już że dziób ptaka jest blisko jego gluciej masy (w miejscu której wiele organizmów miałoby dupe) , odkleił swoją lewą nogę i rękę i przerzucił je na drugą stronę przyklejając się po raz kolejny lądując tym samym na swoich plecach , zmieniając jednocześnie swoją pozycję
miejmy nadzieję z to ptaszysko nie wychamuje i jebnie w klif jeśli bogowie dadzą to strzała utrzyma się na trajektorii i zamiast mojej głowy przeszyje mu skrzydło, potem tylko mende złapać i zeżreć

Rzut ekstremalny na akrobatyke
I na pochłanianie

The member 'Zixter' has done the following action : Dices roll

---

#1 'd20' : 6, 14, 7

--------------------------------

#2 'd20' : 4

Ptaki wydawały się śmiać z was; jedynie sępy z oddali pochylały głowy, żeby mieć aerodynamiczny start, kiedy zaatakują gotową już padlinę. Deren celował zza wzniesienia - nierozsądny ruch, bo to wybrać trzeba - dziwna poza, albo wyjście z ukrycia, żeby mieć dobry strzał. W dodatku postawił sobie karkołomne zadanie - niewielu jest takich, co strzałą w dupę przeciwnika celują. W dodatku Leona sokół wędrowny jeszcze atakował. Sytuacja bez wyjścia. Chyba, że jest się akrobatą.
Nietypowy ruch Leona przestraszył ptaka - zwierzę, w obawie o agresję ze strony zagluconego mężczyzny, wyhamował błyskawicznie chwilę przed uderzeniem Leona. Zaczął ruszać skrzydłami, żeby oddalić się trochę, wywołał silny nacisk, ale nie posiadał oczu z tyłu głowy - jego ciało przeszyła strzała Derena. Silnie wystrzelona przeważyła siłę wytwarzaną przez ptaka, ale nieznacznie - ciało sokoła, przebite strzałą, jedynie leciutko uderzyło o ciało Leona, jak pstryczek w policzek. Leon nie pozostał bierny i w momencie zetknięcia się ciał, włożył w siebie sokoła. Znaczy, pochłonął go. Ale kto wie, co z nim zrobi bez publiki.
W tym czasie Deren odkrywał, jak rozpalać ogień - nie użył nawet krzesiwa, które ze sobą zabrał. Niby elf, ale jednak prawdziwy mężczyzna. Kiedy Leon pochłaniał jednego z królów przestworzy, Deren jebał się z dwoma kamykami.
- Jest iskra! - jego okrzyk poniosło echo.

______________________________________________
Bobby:
Inicjatywa: 2
PŻ: 8/10
Atak: 3+2+1
Obrona: 3

Zixter:
Inicjatywa: 1
PŻ: 5/8
Atak: 2+1
Obrona: 2+1
Magia: 1/2

Rzut na broń cięciwową ekstremalny, bo był ekstremalny na unik.
W czasie walki Leon nie może pochłonąć statystyk, więc odnowi tylko zużyte punkty - w Pochłanianiu im więcej wyrzucisz = tym lepiej, więc regeneruje tylko 1 Magii (na PŻ musiałby z 6 wyrzucić).

Debil.

Powiedziałem po czym zasłoniłem sobie usta dłonią w niemej nadzieji że wróg mnie nie usłyszy, w każdym razie udało mi się rozpalić ognisko. Jednej rzeczy niestety nie przewidziałem, mianowicie jak mam zapalić strzałę jednocześnie nie uszkadzając jej za bardzo? W tym momencie potknąłem się lekko na własnym płaszczu.

Geniusz.

Chwyciłem płaszcz po czym oderwałem od niego podłużny kawałek materiału i przywiązałem go tuż za grotem. Uświadomiłem też sobie że cały czas mówiłem na głos.

Debil.

Nie zwracając już uwagi na ukradkowość chwyciłem za strzałę i przyłożyłem "lont" do ognia. Teraz zostało mi tylko dostarczyć ten jakże uroczy prezencik prosto w tą oślizgłą mordę.

1 i 2 Rękodzieło

The member 'Bobby' has done the following action : Dices roll

---

#1 'd20' : 14, 20, 18

--------------------------------

#2 'd20' : 14, 14, 13

No i po zwierzątku, a skoro o tym mowa to, co ten ptasi móżdżek robi tam na górze, meh w sumie to nieważne i tak nie ma chuja w niebie, żebym z nim wygrał.... No cóż, jedyne co teraz można zrobić to opuścić scenę
Na jego plecach ukształtowała się mała spirala, zaczęła się ona rozrastać, powoli pokrywała coraz więcej miejsca. W końcu objęła cały jego tył, po czym z kształtu wystrzeliło wielkie wiertło, które uderzyło z impetem w kawałek góry, do której był przyczepiony.
I zamierzam ją opuścić z wielkim hukiem
Leonard ścisnął zęby, wzmocnił lepkość slimu, i zaczął rozkręcać nowo stworzone narzędzie

Rzut trudny na polimorfie 
Rzut legendarny na wytrzymałość 

The member 'Zixter' has done the following action : Dices roll

---

#1 'd20' : 11, 2, 1

--------------------------------

#2 'd20' : 8, 9, 14, 9

Deren postanowił spalić glutowate ciało - być może uznał jego strukturę za łatwopalną, ryzykowna teza, która mogła bardzo szybko rozwiązać problemy. Jednak, co gdyby wybuchowy potencjał jego ciała okazał się na poziomie wodoru? Taka ilość, w dodatku skoncentrowana do postaci stało-ciekłej, mogłaby zmieść większość góry z poziomu górskiego, szczyt stałby się kotliną. Wzniesienie elfa raczej by go nie uchroniło.
Na szczęście lub nie - łowca nie był w stanie stworzyć płonącej strzały. Kawałek zielonego płaszcza przepadł, tylko dobry krawiec byłby w stanie go odpowiednio przyszyć, ale wprawne oko i tak byłoby w stanie zobaczyć szwy. Strzała nie została wypchnięta z pomocą cięciwy, Leonard nie miał powodu do zmartwień - i dobrze, bo sam miał dosyć powodów do zmartwień.
Glutowate stworzenie rozpoczęło transformację - rozpoczął zmianę kształtu swoich pleców w wiertło, bardziej podobne do świdra ręcznego, choć tu lepiej pasuje określenie "napędzanego siłą własną". W plecach stworzył skomplikowany system oparty na pchnięciach sztywnych układów stworzonych z mięśni - później stworzyć stożkową broń podobną do wiertła. Kolejnym krokiem było zwiększenie wytrzymałości całej konstrukcji, elastyczność glutowatego ciała pozwoliła na połączenie się z utwardzoną konstrukcją wiertła. Broń drążąca na plecach rozpoczęła wolne obroty. Z każdą sekundą, kiedy Leon uczył się opanowywać nową część ciała, wiertło przyspieszało. Po chwili było na tyle szybkie, żeby podnieść pobliski kurz. Walka miała rozstrzygnąć się już niedługo.

Jak nie prośbą ...

Założyłem strzałę na cięciwę i wycelowałem w przeciwnika. Powoli wypuszczając powietrze mierzę prosto w jego gardło. Zamykam lewe oko i delikatnie wypuszczam cięciwe niczym najlepszy bard strunę na dworze królewskim.

... To groźbą, szmaciarzu.

Stoję w heroicznej pozie na kamieniu za którym się chowałem i patrzę jak strzała zbliża się coraz bardziej do celu, coraz cichszy świst powietrza zagłusza moje bicie serca.

Thum Thum ... Thum Thum

Broń cięciwowa

The member 'Bobby' has done the following action : Dices roll

---

'd20' : 13, 5, 20

Leonard popatrzył w górę i spostrzegł lecący w jego stronę pocisk, w akcie desperacji starając się wyczuć moment, w którym elfia strza przeszyje jego głowę. Odczepił  on swoje ręce od ściany, mając nadzieję, że kręcące się wiertło odbije pędzące wcielenie zguby, następnie slime w planach miał odbicie się rękami od klifu z przyklejonymi nogami, powracając tym samym do poprzedniej pozycji, i ponowne wbicie się w krawędź z zamiarem kontynuowania wiercenia

Rzut trudny na akrobatyke
Rzut trudny na inne
(i pamiętajcie że gramy na starych kartach więc aktualnie mam 5 w innych, i 15 w akrobatyce to będzie zabawne

The member 'Zixter' has done the following action : Dices roll

---

#1 'd20' : 19, 5, 3

--------------------------------

#2 'd20' : 7, 19, 5

Derenowi puściły nerwy - widział, że nie ma doświadczenia z mocarzem, ale potraktował go chyba zbyt łagodnie. Walczył pod publikę; plany płonących strzał, ukrywanie się, podbudzanie emocji, żeby przy następnej walce zdobyć jakiegoś sponsora. Przesadził jednak lekko z forami; Leon stworzył wiertło, które zaczęło zagrażać życiu bezpieczeństwu elfa. Deren był gotów wypuścić strzałę w wielkim stylu. Zakończyć pojedynek. I zrobił to - styl jednak był efektowny, ale nieefektywny. Strzała odbiła się od wiertła Leona. Używanie wiertła nie było proste dla slime'a już wcześniej, ale strzała przechyliła czarę goryczy. Wiertło wymknęło się slime'owi spod kontroli, zaczęło wiercić wszędzie, wzniosło w powietrze tumany kurzu. Ludzie z widowni zamarli. Czekali na rozwój sytuacji w niepewności.

"Cholera ... Najważniejsze nie dać mu szansy na dokończenie planu"

Pomyślałem automatycznie łapiąc za jedną strzałę w kołczanie, po sekundzie zastanowienia złapałem też za drugą i położyłem je obie na cięciwie po czym poprawiłem lewy nadgarstek tak by łuk był w pozycji horyzontalnej. Celując w tors przeciwnika wypuściłem obie strzały z chęcią oszołomienia go.

SPRÓBUJ TEGO UNIKNĄĆ, HAHA

Patrząc się dookoła siebie  zobaczyłem kępkę suchej trawy i pomyślałem.

"Do trzech razy sztuka."

I po zerwaniu jej przywiązałem ją do końca strzały po czym podpaliłem ją delikatnie tłukąc metal o krzemień tuż nad strzałą.

1 Bardzo Trudny - Broń Cięciwowa
2 Łatwy - Rękodzieło

The member 'Bobby' has done the following action : Dices roll

---

#1 'd20' : 13, 15, 7

--------------------------------

#2 'd20' : 10, 10, 13

Leonard starał się odzyskać kontrolę nad wiertłem, jednocześnie zobaczył zbliżające się w jego stronę dwa pociski. W akcie desperacji starał się zmanewrować wiertło w taki sposób aby ponownie odbić lecące strzały. Po czym znowu próbował wbić się w nieustępliwy klif.

Legendarny na akrobatyke
Trudny na inne

The member 'Zixter' has done the following action : Dices roll

---

#1 'd20' : 16, 18, 12, 13

--------------------------------

#2 'd20' : 2, 13, 9

OMAE WA MOU, SHINDEIRU

Wykrzyczał Deren ze łzami wzruszenia w oczach.

Starcie powoli dobiegało końca - Deren postanowił wykorzystać swoją przewagę w szybkości, żeby pozbyć się oponenta w krytycznym momencie walki - kiedy glutowaty wojownik stanowił największe zagrożenie dla elfa. Wiertło podniosło do powietrza wiele kurzu, łowca jednak pozostawał czujny - lekki, zimny wiatr ze szczytów pozwolił mu perfekcyjnie zlokalizować położenie przeciwnika. Natomiast Leon miał ograniczoną widoczność - nawet nie widział, kiedy dwie strzały, w tym jedna płonąca, przeszyły jego ciało. Ciało slime'ów zaprawdę jest dziwaczne - nie ma kości, żadnych organów, a jednak jest śmiertelne. Kiedy zbyt wiele razy naruszysz strukturę jego ciała, staje się ono co raz bardziej płynne. Po chwili zanika kształt. Glut zmienia się w coś podobnego do kolorowej wody. Slime traci świadomość, zanikają wszystkie procesy myślowe. I tak zginął Leonard Choquet.
Góra zaczęła znikać - każdy kamień zaczął świecić, potem zaświeciło niebo, po chwili wszystko zanurzyło się w oślepiającym blasku. Po chwili zniknęło całe pole bitwy, oklaski z trybun zrobiły się głośniejsze, a Derena, stojącego na mokrej plamie, przybiegł mężczyzna w szacie organizatora.
- Drodzy państwo, zwyciężył Deren! - krzyknął, uniósł rękę zwycięzcy z łukiem do góry, a wiwaty dla zwycięzcy nie milkły.