Wander Selch wydawał się być przekonany do Ildarysa. Mówili podobnym językiem konkretów i dumy ze swojego pochodzenia.
- Racja, racja, wyostrzone zmysły to podstawa w twoim fachu. Kiedy masz tyle interesów na głowie, przytępienie jest wręcz wskazane. Czasem się o tym zapomina. Ojciec? Córka zawsze lubiła słuchać jego opowieści, częstował ją zawsze najlepszym miodem w okolicy, byli dość blisko, ale mi i poprzednim poszukiwaczom mówił, że nie widział jej nawet dwa dni przed jej zniknięciem. Ot, przestała go odwiedzać w swoim pokoju, a on rzadko go opuszcza z racji na podeszły wiek. Najbliżej niej chyba Ukra była. Właściwie, najbliżej była jej matka, ale ona nas opuściła już parę lat temu. Wędrówki urządzała sobie zawsze z nianią, parę razy z guwernantką, choć ona wróciła miesiąc temu do swojego domu z przyczyn rodzinnych i nie znaleźliśmy jeszcze zastępstwa.
Deren w tym czasie znalazł parę ogłoszeń. Jednak wasze działania trudno było nazwać subtelnymi - nikt nawet nie silił się na ukradkowe działanie.
- Widzę, że od poezji trzymacie się daleko, choć miło by było zapytać o przeszukiwanie... Jeśli macie zamiar przeszukiwać inne części domu, róbcie to pod okiem Ukry. Sami wiecie, jakie są kobiety - bałaganu nie lubią, a jeszcze bardziej jak ktoś poprzestawia rzeczy - dodał uśmiech dla kamuflażu braku zaufania w tym aspekcie.
Nie zwracaliście dużej uwagi na jego słowa, skupiliście się na zapachu, który odwrócił waszą uwagę - słabnął znacząco, ale jego źródło znajdowało się w sąsiednim pomieszczeniu, które teraz było zamknięte - kiedy to się stało? Kiedy wsłuchaliście się w ciszę, mogliście zauważyć, że wiatr w nim hulał w najlepsze.